Produkować energię z fotowoltaiki tam, gdzie słońce nie wschodzi przez kilka tygodni, a morze jest zamarznięte przez niemal trzy kwartały w roku? To, co brzmi szalenie, sprawia, że najnowocześniejsza technologia solarna jest możliwa – i opłacalna. Jak? Poznajcie tę Energy Story.
Fotowoltaika jest wszechobecna: Od mikroelektrowni na własnym balkonie, przez instalację o mocy 10 kWp na dachu domu jednorodzinnego po gigantyczną farmę fotowoltaiczną – energia ze słońca nie jest już zarezerwowana dla „eko entuzjastów”. W Europie Środkowej, Australii lub w odległych regionach Afryki: prawie nikt nie kwestionuje już przydatności instalacji PV w tych obszarach świata. Ale co z kołem podbiegunowym? Czy fotowoltaika też może się tam opłacać?
„Miejsce, które nigdy nie odmarza”
Aby odpowiedzieć na to pytanie, spójrzmy na Grise Fiord. Społeczność na kanadyjskim terytorium Nunavut jest domem dla 135 osób i jednym z najchłodniejszych zamieszkanych regionów świata. Wioska jest znana jako „miejsce, które nigdy nie odmarza” i przed budową elektrowni fotowoltaicznej o mocy 10 kWp do wytwarzania energii była w 100% zależna od elektrowni na olej napędowy. Dodatkowo cena potrzebnego paliwa wzrosła dwukrotnie ze względu na skomplikowany transport przez północny Atlantyk, co do tej pory generowało wysokie koszty związane z dostawami energii do Grise Fiord.

Ale kosztowny transport paliwa nie był jedynym problemem: przy średniej rocznej temperaturze około -16°C wody wokół Grise Fiord są zamarznięte bez przerwy przez niemal dziewięć miesięcy. W tym czasie nie ma dostępu do osady drogą morską – co jest jednym z największych wyzwań logistycznych w zakresie dostaw oleju napędowego, nie wspominając o budowie instalacji PV na fasadzie urzędu gminy.
Trudna podróż personelu i sprzętu
Dlatego władze Grise Fiord powierzyły kanadyjskiemu instalatorowi Green Sun Rising, który miał doświadczenie w realizacji projektów w tych szerokościach geograficznych, budowę nowej instalacji PV. „Koordynowanie wszystkimi dostawami w bardzo krótkim czasie było wyjątkowo trudne”, mówi instalator Klaus Dohring. „Sama podróż do najdalej na północ wysuniętej cywilizacji Ameryki Północnej była dość skomplikowana”. Nawet przy dobrej pogodzie dotarcie do Grise Fiord zajmuje co najmniej trzy dni po łącznie sześciu lotach.
„Głównym powodem, dla którego wybraliśmy firmę Fronius, było wsparcie ze strony firmy z lokalną filią i doświadczenie w budowaniu instalacji PV na wyższych szerokościach geograficznych”.
Klaus Dohring, Installateur Green Sun Rising
Ostatecznie wysiłki zakończyły się sukcesem: wszystkie komponenty systemu, w tym wbudowany falownik „Fronius Symo 10 208 – 240”, dotarły na miejsce na czas i mogły zostać uruchomione w centrum gminy.

„Ważna inwestycja dla naszej społeczności”
W budynku mieści się nie tylko przestrzeń biurowa, ale także gimnazjum, scena i stołówka. Burmistrz Meeka Kigutak wyjaśnia: „Nasze centrum gminne jest nie tylko oficjalnym budynkiem urzędowym, ale także centralnym punktem naszego życia społecznego i kulturalnego w Grise Fiord. Dlatego instalacja PV jest niezwykle ważną inwestycją dla naszej społeczności: po pierwsze dlatego, że daje nam większą niezależność energetyczną, a po drugie dlatego, że oszczędzamy na kosztach oleju napędowego. Te pieniądze przyniosą korzyści naszej populacji w dłuższej perspektywie”.
Ciągła produkcja energii ze słońca
Instalacja PV generuje prawie 10 000 kWh rocznie, co znacznie zmniejsza zależność gminy od drogiego oleju napędowego. Chociaż transport wszystkich wymaganych części drogą morską co najmniej podwoił koszt instalacji PV, okres zwrotu wyniesie zaledwie sześć lat. Powodem tego jest imponująca wydajność w miesiącach letnich. Słońce nie zachodzi w Grise Fiord przez okres około dwóch miesięcy. Przeważające zimno nie wpływa przy tym na możliwości instalacji PV. Wręcz przeciwnie: ciągle wytwarza ona energię i osiąga maksymalną wydajność.
